5/11/2016

FRENCH CHIC

A wtedy przyszedł maj... a wraz z nim nadeszła idealna pora na wyciągniecie z szafy ubrań w mój ukochany wzór. Możecie być pewni, że na blogu pojawi się nie raz, ponieważ w okresie letnim posiadam ogromną tendencję do nadużywania go. Uważam,że ten marynarski akcent uwielbiany przez Coco Chanel potrafi nadać szyku każdej stylizacji. Uwielbiam obserwować styl Paryżanek i z wielką lubością powiększam swoją szafę o stroje posiadające nutę ich klimatu. Jestem zafascynowana paryskim szykiem! Wielu twierdzi, że uchwycenie "tego czegoś" dla kogoś spoza miasta Ludwika XVI jest wręcz nieosiągalne. Moje zdanie różni się nieco od tej teorii. Paryskie Madame wyglądają jakby dopiero co w pośpiechu wstały z łóżka, a jednak prezentują się perfekcyjnie. Oczywiście, że jest to wypracowany efekt ale właśnie o to w tym chodzi. Nie jestem fanką dziesięciu warstw konturowania twarzy, czy stylu Kardashianek. Nie można mylić szyku z przesadnym wystylizowaniem stroju. Dlatego często odnoszę wrażenie, że większa część reprezentantek wyżej wspomnianego rodu balansuje na granicy komizmu. We wszystkim trzeba znaleźć umiar, złoty środek. Naturalny makijaż, wygodny ale schludny strój, opracowanie kilku zasad, które ułatwią nam dążenie do perfekcji. Mniej znaczy więcej!

photos My boyfriend/ wearing:
Zara trench and dress
Local shop with leather goodies bag

No comments

Post a Comment