9/13/2015

Packing tricks| Boho blouse

Światem mody zwrócił swoje spojrzenia w stonę Nowego Jorku, ale zanim wszystkie sławne bądź mniej rozpoznawalne osoby wylądowały na amerykańskiej ziemi z walizkami pełnymi hitów sezonu (lub hitów gwarantujących wylądowanie na głównych stronach pism modowych, nie zawsze z racji perfekcyjnie dobranych zestawów) owe torby z kolosalnym nadbagażem musiały zostać w jakiś mniej lub bardziej strategiczny sposób zapełnione. I właśnie ten straszny dla wielu temat chciałam dzisiaj pokazać wam z mojej perspektywy. Otóż musicie wiedzieć, że ja pakować się uwielbiam i nigdy nie jestem w stanie pojąć do końca narzekań, płaczu i tabunów rozpaczy otaczających mnie osób, którym przychodzi zabrać się za ich zdaniem najbardziej znienawidzoną czynność. Wiec jak to się dzieje, że mi może to sprawiać tak wielką przyjemność? Po pierwsze każde pakowanie ma jakiś powód i głownie jest to wyjazd, a, że Weronika podróżować uwielbia to jest to zdecydowanie najważniejsza przyczyna tak odbiegłego od reszty ludzkości pojmowania tematu pakowania. A po drugie Ci, którzy znają mnie najlepiej wiedzą, że moja obsesja idealnego zaplanowania wszystkiego co tylko się da (tak listę zakupów układam działami w sklepach, guilty!) przekłada się na to, że nie ma dla mnie większego szczęścia jak możliwość chwycenia w dłonie kalendarza i rozplanowanie wszystkiego co potrzebuje do przeżycia kilku dni poza domem. Oczywiście nie musicie używać do tego zakreślaczy, cienkopisów w odpowiedniej gamie kolorystycznej oraz rozpisywać wszystkiego w tabelkach wg zastosowania. Ale uwierzcie mi, że nawet najszybciej zapisana lista na skrawku papieru ułatwia ten mogłoby się wydawać mozolny proces w co najmniej 85%.  I już nigdy więcej nie trzeba panikować, kiedy okazuje się , że ulubiony krem pozostał w domu, a trzy swetry to zdecydowanie przesada. Zapytacie w takim razie jak bez godziny wpatrywania się w szafę zaplanować wszytko tak, żeby nie skończyć bez najpotrzebniejszych rzeczy zdecydowanie zbyt daleko żeby po nie wrócić. Poza wypisaniem wszystkiego co będzie nam potrzebne (tak o przełącznikach do kontaktu i pudełku na soczewki również-nie pomijajcie zapisania niczego, nawet jeśli wydaje wam się to banalne i oczywiste do zapamiętania) warto również sprawdzić prognozę pogody dla miejsca do, którego się wybieramy bo właśnie to ułatwi nam kolejny etap. A mianowicie planowanie ubrań, które ze sobą weźmiemy. Skłamałabym jeśli powiedziałabym, że nigdy nie zdarzyło mi się wziąć ulubionej sukienki tylko ze względu na sentyment do niej, chociaż wiedziałam, że nie będzie okazji, żeby ją ubrać, a zamiast tego przydałby mi się drugi sweter na chłodniejsze wieczory. Oczywiście, że zdarza się popełniać takie błędy, ale właśnie dzięki wczesnieszyemu zaplanowaniu wszystkiego idzie je ograniczyć do minimum. Ja wybieram ubrania , w których czuje się najlepiej, a poźniej dobieram je w gotowe zestawy na każdy dzień wyjazdu(uwzględniając to co danego dnia planuję robić), ale w taki sposob, że jeśli okaże się rano, że pogoda odbiega od tej zapowiadanej wystarczy, że zmienie tylko jeden element np bluzkę i wszytko nadal dobrze współgra, a stąd moge zmienić ten element, że dobrałam go w drugim zestawie.Pozwoli to na ograniczenie zbędnego nadbagarzu, a ja, jako osoba, która podróżuje zazwyczaj tylko z bagażem podręcznym jestem w stanie was zapewnić, że da się spakowac tak, żeby jeszcze było miejsce na pamiątki, bez martwienia się potem o to, że czegos mi zabrakło. No i oczywiście tego co juz postanowimy ze sobą wziąć nie wystarczy jedynie wrzucić do torby i modlić się żeby się zapieła, ale myśle, że o tym wspominać już nie muszę. I każda ta czynność pozwoli wam ograniczyć flustrację towarzysząca pakowaniu oraz kolekcję złych wsponień z tym związanych. Mam nadzieję, że mój dziesiejszy potok słów chociaż troche ułatwi wam planowanie przyszłych wyjazdów, a ja tymczasem wracam do mojego kalendarza i chytam za długopisy aby sporządzić listę na nabliższy wyjazd, którego już nie mogę się doczekać!  A co do dzisiejszego zestawu, to zdecydowanie króluje w nim bluzka w stylu boho, co do którego byłam pewna, że zdecydowanie nie zagości w mojej szafie,aż tu nagle trawiłam na owy skrawgo materiału wybierając się do sklepu po bułki i herbatę. Dzięki Ci siło wyższa za Tesco!

photos Marta/ wearing:
Tesco (F&F) blouse
Zara jeans
Second-hand bag
No name shoes

No comments

Post a Comment