8/14/2017

WIND OF CHANGE

Każdy dzień ma w sobie tą magiczną chwilę kiedy słońce otula nas złotymi promieniami, kiedy wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze. Te momenty, ulotne chwile, w których na Ziemi wszystko jakby odrobinę spowalnia i pozwala nam jeszcze raz zaczerpnąć jeden, głęboki oddech nim Księżyc na kilka godzin przejmie stery. Golden hours, złote godziny, jakiegokolwiek języka nie użyjemy do ich opisu wciąż będziemy o krok za daleko by w pełni móc słowami opisać magię, którą dane jest nam podziwiać. Z utęsknieniem zimą wyczekuję tych chwil za dnia, kiedy mogę poczuć spokój płynący z gry światła i barw przez te kilka minut w letnie popołudnia. W głowie rozbłyskują mi najpiękniejsze wspomnienia letnich wieczorów, smaków i zapachów. Te momenty mają w sobie jeszcze jedną niesamowitą moc. Mimo upału, mimo zbliżającego się wakacyjnego wyjazdu pozwalają mi na chwilę poczuć jesień. Ten okres w roku, kiedy czuję, że spowija mnie spokój. Kiedy z herbatą w dłoni siadam pod kocem i podziwiam jak świat zmienia się w oczekiwaniu na nadejście nowej pory roku. I chociaż dzisiaj przedstawiam wam typowo letnią stylizację, to dla mnie przepełniona jest ona pierwszymi piernikowymi latte, popołudniami pachnącymi wypalanymi liśćmi, które powoli opadły z drzew i corocznym wycinaniem dyni. Czekam na te chwilę, w których moja dusza może odetchnąć. Gdzie złotem zostaną muśnięte liście, a z dna szafy wyciągniemy swetry. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam ten upalny letni czas, jednak w każdym z nas zostaje cząstka dni w których przyszliśmy na świat. I to do tych deszczowych chwil, pełnych drzew o wspaniały barwach burgundu ciągnie moją duszę. To wtedy spływa na nią poczucie spokoju, za którym wszyscy tak pędzimy.

photos My boyfriend/ wearing:
Second hand dress
Converse trainers
Vintage shop picnic basket 

No comments

Post a Comment