7/25/2017

ONE MORE LIGHT

Wszyscy miewamy lepsze i gorze dni i chociaż nie raz wydawać by się mogło, że tych drugich jest więcej ostatecznie ciężko zbieramy się z łóżka i dajemy się porwać wirowi codziennych obowiązków. I tak mijają nam dni, aż w końcu uświadamiamy sobie, że miesiąc dobiegł końca, a my niekoniecznie wiemy gdzie uciekł na ten czas. Niedawno patrząc na kalendarz uderzyło mnie to, że bliżej nam już do świąt Bożego Narodzenia i końca roku niż mogłoby się wydawać. Czas uciekł mi przez palce i chociaż początek tego rok był dla mnie okresem dużych zmian nie czuje żeby to wszytko mocno zapisało się w mojej pamięci. Stres spowodował, że na zmianę z powodu choroby albo zwyczajnego braku sił, półtora miesiąca spędziłam leżąc w łóżku do późnych popołudniowych godzin, można by powiedzieć, że w stanie hibernacji. Pewnie zastawiacie się czemu akurat teraz o tym mówię, kiedy mamy lato, a tamten czas już dawno minął. Otóż mam wrażenie, że pokutuje w naszym społeczeństwie przekonanie, że o problemach się nie mówi, że trzeba wyjść z nich samemu. Nie jestem zwolenniczką wszechobecnych książek o samorozwoju, kursów motywacyjnych itp, mogę powiedzieć, ze nawet pałam do nich sporą niechęcią. Ale z jednym się zgadzam, o problemach warto mówić, pomocy warto szukać i nawet jeśli wydaje wam się, że są to kompletne "błahostki", a świat żyje większymi problemami, to odważcie się otworzyć. W liceum wystarczyła mi jedna właściwa osoba, aby pomóc mi spojrzeć na świat inaczej, zimą był to mój Bartek i wiecie co? Nigdy nie znajdę odpowiednich słów żeby im podziękować i gwarantuje wam, że macie naokoło siebie takie same osoby.

photos My boyfriend/ wearing:
H&M dress
Zara sandals
Apart jewelry

No comments

Post a Comment